07 czerwca 2008, 20:31
W szarówce życia, prawie niema dialogów, prawie niema dyskusji, są tylko monologi, retoryczność oskarżeń i ocen, bezmyślne potakiwania i głupawe uśmiechy.
Najczęściej po wysłuchaniu czyjejś opinii, rady i stwierdzeniu: „dzięki, muszę to rozważyć”, pojawia się wewnętrzny opór i stwierdzenie, że takie rady to możesz sobie wsadzić... albo wręcz określenie rado-darcy mianem: baran, dupek, palant....
W filmach jest inaczej, wszyscy wysłuchują się w skupieniu, spuszczają głowy, biją się w piersi, wyciągają daleko idące wnioski i przenicowują swoje życie ... aż łza się w oku kręci.